Gdzie to wyginanie ciała? Z natury jestem dość sztywna, nie jestem typem imprezowiczki (1 do 4 imprez na rok w zupełności wystarczy), daleko mi do królowej parkietu. Czasami sytuacja wymagała poruszenia się na oczach publiczności, moje teatralne role życia to: drzewo (stałam i machałam liśćmi - bardzo poważna sprawa, poruszanie gałęziami w rytm szumu wiatru), ząb z próchnicą i puszczalska gosposia (przez większą część przedstawienia - martwa puszczalska gosposia). Na zdjęciach stoję zawsze tak samo, tak więc tu pani fotograf wykrzesała odrobinę więcej (nie lada wyczyn), przeżyłam to i chyba jest nadzieja na przyszłość :)
Dziś panuje czerń. Do tego duży złoty naszyjnik i nowa fryzura. Sukienka zagościła w mojej szafie na dobre. Nieskromna będę, zdjęcia bardzo, bardzo, bardzo mi się podobają. Przy czerwonym tle na włosach pojawia się fioletowa poświata (a może to tylko urok ostawień monitora). Kiedyś miałam fioletowe włosy. Ciemny mocny fiolet. Mam chęć jeszcze z nimi zaszaleć:)
27 września znów spotkałam się z blogerkami modowymi w CH Blue City. Tego samego dnia odbywała się w centrum Noc Zakupów, przez pasaże przewijały się tłumy, promocje nawet -40%. Do drogerii Hebe ledwo weszłam na makijaż:) Ceny i tak mają tam bardzo dobre a dodatkowe - 40% na całą kolorówkę - co tam się działo - pozostawiam waszej wyobraźni:)
Dzięki salonowi Manama wróciłam z o wiele krótszą fryzurką. Tył dość
mocno wycięty, dłuższy asymetryczny przód. Fryzurka lekka, bardzo
wygodna i dobra dla leniuchów - układałam już ją na kilka sposobów,
np. loki wystarczy zakręcić na dłuższych pasmach i gotowe:) Jak zawsze była sesja zdjęciowa, efekty wkrótce, na zdjęciach zagoszczą ubrania z New Yorker.
Nałapałam mnóstwo jesiennych inspiracji. Obejrzałam nowe kolekcje w kilku sklepach, między innymi Simple - cudne sukienki, ciężkie typowo jesienno - zimowe w militarnym charakterze. W New Yorker dużo czerni, połączeń bieli i czerni, paski, kratki, kurtki i sukienki ze skórzanymi wstawkami, kolorowe czapki.
Ostatnio w życiu prywatnym trochę chaosu, kończący się remont i wielkie sprzątanie (nie ma już na ścianach Duluxa i nic nie śmierdzi:) ), dołujące szukanie pracy w małym mieście (nie sądziłam, że są miejsca, w których płacą 1/3 minimalnej pensji!). Jedno z moich marzeń pękło jak bańka mydlana, a było tak blisko-nie poddaje się, jeszcze je złapię! Miło się tak oderwać od wszystkiego i spędzić miły wieczór - dzięki dziewczyny! Podziękowania dla organizatorów za bardzo udane spotkanie:) Szczególnie dla Gosi Maier :)
cz. 24, cały cykl TU
Pisząc teraz tą historie wszystko mija tak szybko, tak łatwo, tak lekko. Miesiące zamykam w jednym zdaniu, godziny w jednym słowie. Nie mogłabym pisać na bieżąco, nie wiedząc kiedy i jaki czeka nas finał. Za dużo byłoby niewiadomych, za dużo bezradności, za dużo lęku.
Czerwiec, czerwiec!
Wizyta u kardiologa w Aninie. Miałam ze sobą wszelkie badania przygotowujące do wizyty i wszelkie badania jakie tylko znalazłam z ostatnich 10 lat. Przed gabinetem siedziałam jak na ścięcie. Nawet zakradła się myśl - uciekaj. Bo co jeśli i tu nic się nie dowiem, po za tym, że ściemniam?
Minuta za minutą, wizyty bardzo długie. Moja kolej. Dzień dobry, dzień dobry, podaje skierowanie, badania i zapada cisza...
Zamknij oczy i pomyśl co chciałbyś zmienić w swojej okolicy, w swoim mieście. Może masz ciekawy i nie oczekiwany pomysł, coś o czym nikt inny nie pomyślał, a co będzie służyć wielu? Coś z fantazją, coś zaskakującego?
W najgorętszy dzień lata spotkałyśmy się w Blue City. Ledwo wyciągałyśmy swoje szpilki z topiących się chodników, by resztę dnia spędzić z klimatyzacją, klubem Lucid, fryzjerami z Marco Aldany, makijażystami Inglot (pierwszy raz w życiu mam taki makijaż, i przyznam baaardzo mi się podoba:)) i sklepami C&A lub New Yorker.
Była fajnie, bardzo fajnie! Co mam nadzieję widać na zdjęciach. Efekty sesji zdjęciowej z jesienną stylizacją wkrótce. Linki do dziewczyn na dole:)
Kochani dziękuję za maile z pracami. Wybór nie był łatwy, utworzyłam nawet rodzinną komisję do sprawy rozstrzygnięcia konkursu. Wiele inspirujących prac, nagrody tylko dwie.
Max Factor, Colour Elixir Giant Pen Stick, kolor Vibrant Pink 15 - Flamaster do ust, a właściwie kredka. W soczyście intensywnym różu. Zaskoczyła mnietrwałością, używam tylko raz dziennie. Po kilku godzinach najwyżej odświeżam połysk błyszczykiem. Największa zaleta po za trwałością, można nią szybko i dokładnie obrysować i wyregulować kontur ust. Bez konieczności użycia pędzelka jak w przypadku szminki.
Przy okazji urodzin, imienin, świąt Bożego Narodzenia i teraz z okazji Dnia Dziecka mój syn dostaje prezent. Nic niezwykłego prawda? Tylko trzeba ten prezent wymyślić. O ile z doborem upominku dla własnego dziecka raczej problemów nie mamy o tyle osoby bezdzietne mogą mieć już mały problem. Chcesz uszczęśliwić dziecię? Oto kilka moich podpowiedzi:
Rybi zestaw dla syna. Poduszka i kuchenny fartuszek do przedszkola. Planowałam minimalistyczny fartuszek. Syn wkroczył do akcji i dopilnował, by żadna rybka i żadna rozgwiazda (z pozostałości po poszewce na poduszkę) nie pozostała sama. Lamówka także miała być jednolita, są dwie. Wyszło wesoło i pozytywnie:)
Odrobina luksusu w mojej kosmetyczce. Podkład i puder Chanel towarzyszy mi już kilka miesięcy. O to czy zakup spełni moje oczekiwania nie musiałam się obawiać. Chanel przetestowałam kilka razy wcześniej. Wahałam się pomiędzy wersją Perfection Lumiere i Lift Lumiere. Wybrałam ten drugi, liftingujący i wygładzający, kolor 20.
Dziś zapraszam na film. (Tak, tak, biorę w nim udział :)) Zapraszam szczególnie przyszłe panny młode. Miejsce akcji Salon Sukien Ślubnych Parisel w Łukowie.
Jakiś czas temu dostałam od Atlantic komplet bielizny do przetestowania. Niespodzianka okazała się strzałem w dziesiątkę:) Grafitowo czarny zestaw z zupełnie nowej serii: Atlantic Plus.
Kolejne spotkanie blogerek w Blue City. Z niespodziankami:) Miałyśmy posiedzieć pogadać, a tu fryzjer, kosmetyczka, sesja, zakupy i jeszcze tort urodzinowy:):):) Moja mina mówi wszystko, było super - blogerkom i ekipie z Blue City dziękuję za miło spędzony czas:)
Dziś recenzja czerwonejmaszyny do szycia Silver Crest SNMD 33 A1 z Lidl'a. Maszynę zakupiłam w grudniu. Pozytywne opinie szyjących blogerek nie kazały mi się dłużej namyślać. (Post w żaden sposób nie jest sponsorowany.)
Pierwszą zaletą jest silnikschowany w obudowie. Każdy kto miał maszynę z silnikiem na wierzchu doskonale wie, co to znaczy - hałas i kurz a jak akurat pęknie pasek to i podbite oko. Maszyna jest więc dość cicha. Nie kurzy jak mój stary Łucznik.
Zdarza mi się szyć przy śpiącym dziecku a maszyna go nie budzi. Mi też hałas, który wydaje nie przeszkadza. Edit: Co ciekawe wcale nie jest głośniejsza niż JUKI HZL F600 komputerowa, za którą zapłaciłam 3400zł.
Nowa maszyna a z nią nowe możliwości, skłaniają do eksperymentowania. Dziś mam dla was pomysł na obrzucenie brzegu delikatnej zwiewnej tkaniny, tak by na swojej zwiewności nie straciła. Wystarczy nam do tego zwykły ścieg zygzakowaty, z którym do tej pory nie wiązałam nadziei przy wykańczaniu brzegu tkanin.
Blog Nie jestem modna, ma dziś pierwsze urodziny. Prawie cały rok, byłam wierna tytułowi i trwałam w niemodności.
Z okazji urodzin prezentuję wam pierwszą uszytą przeze mnie bluzkę. Bez wykroju:) Jak na pierwszy raz jestem zadowolona z efektu. Do kompletu również uszyta przeze mnie spódnica z wełny w kolorze fuksji.
Podsumowując pierwszy roku bloga z nowym czytelnym dla odmiany adresem (w porównaniu do poprzedniego lilaanaa) stwierdzam, że najlepszym zakupem jest maszyna Silver Crest, a największą porażką brak nowego aparatu.
Dzwonki sań, renifery. To zwiastowało tylko jedno. Byłam tak grzeczna i Mikołaj postanowił przybyć do mnie osobiście jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Radość zmalała, gdy Mikołaj zamiast prezentu na powitanie przemówił "Na twoim blogu widziałem nową maszynę, muszę z niej skorzystać, pilnie".
Yyyyy co proszę???? Mikołaju, jak to????
"Nie protestuj dziecię, bo pod choinkę nie dostaniesz Milki z ryżem"!
Anna Czubaszek Idziemy razem łapać fajne chwile? Jeżdzę Tirem, gdy nie ma mnie w ciężarówce - biegam gdzieś w czerwonej sukience. Gdy ją zdejmuję - szyję. Jak nie szyję - celebruje leniwy czas. Ach, i uwielbiam jeść... to mnie gubi. Potem ja gubię kilogramy w podróży.